„Stąpa po słowach bosymi stopami,
Odległym uśmiechem skrywając uczucia.
W blask zapatrzony swoich złudnych marzeń
Na później odkłada zwykłe oddychanie"
(...)
To opowieść o EL, który sam nie jest pewien swoich uczuć, dążeń i pragnień.
Trochę sztucznie chowa się za fasadą budowaną z pustych słów i gestów.
W zasadzie próbuje wyznaczyć sobie jakieś ważniejsze cele, ale myślenie o ich realizacji zaburza mu kompletnie właściwe przeżywanie swojego codziennego, powszedniego życia, którego zupełnie nie docenia.
EL poprzez zbytnie skoncentrowanie się na sobie — nie widzi nikogo dookoła.
Ani tych mu przyjaznych i gotowych mu pomóc, ani tych wrogo do niego nastawionych, ani tym bardziej tych potrzebujących z kolei jego pomocy.
W efekcie nie radząc sobie z niczym obojętnieje, poddaje się i zostaje sam, bo nie potrafi stworzyć niczego trwałego.
W zasadzie znika w nicości, zapomnieniu i udawaniu, że do niczego nie dążył, bojąc się przyznać przed samym sobą, że poniósł totalną klęskę, zbyt zaślepiony myślą o swojej wyjątkowości, wyższości i predestynacji do dużo wyższych celów.
EL spostrzega z przerażeniem, że zmarnował cały otrzymany potencjał człowieczeństwa i bezpowrotnie przemija, zostawiając po sobie jedynie pustkę.
Jego tragizm zwielokrotnia świadomość, że nie jest jedynym, który tak postępuje, a w zasadzie, że stale robi tak większość ludzi.
A to powoduje, że rozumie, że w dzisiejszym świecie: „człowiek" to już wcale nie brzmi dumnie...
I jest mu bardzo wstyd za ludzi i... samego siebie.
Tylko co z tego?
eLKa
Spodobało Ci się?
Zamów tomik poezji „Drżenia niedojrzałości" w formie elektronicznej lub drukowanej.