„A dzisiaj w parku drzewo widziałem,
Co rosło samotnie na skraju alei.
Drzewo to było chyba dość stare,
Wygięte konary sięgały do ziemi"
(...)
Wiersz o konieczności wyrobienia w sobie umiejętności zwolnienia i zatrzymania się chociaż na moment, by mieć czas na rozejrzenie się dookoła i dostrzeżenie tego wszystkiego co nas otacza, co ma nieprzemijające wartości, a czego, zaślepieni w szalonym pędzie, w ogóle nie widzimy i nie doceniamy.
Jest to konieczne, bo paradoksalnie — te wszystkie rzeczy i wartości pozostaną, a to my szybko i bezpowrotnie przeminiemy.
To również pretensja EL do siebie samego, że zagalopował się i dał się ponieść temu wszechobecnemu wyścigowi... donikąd, w którym tak jak inni rozpycha się i na siłę przebija do przodu, nie patrząc, że potrąca, roztrąca i zostawia za sobą osoby słabsze, starsze, zagubione, mniej przebojowe, a mocno pokiereszowane przez życie, które same nie potrafią już sobie z nim radzić i potrzebują wsparcia oraz pomocy.
Refleksja EL daje nadzieję, że nie jest jeszcze za późno i uda mu się uratować chociaż resztki godności, empatii i człowieczeństwa.
Ale warunkiem spełnienia nadziei na przetrwanie tego wszystkiego jest zmiana swoich zachowań oraz podejścia do życia i świata.
Same zawahania, wątpliwości i puste deklaracje na pewno nie wystarczą i niczego nie zmienią.
eLKa
Spodobało Ci się?
Zamów tomik poezji „Drżenia niedojrzałości" w formie elektronicznej lub drukowanej.