„Idąc wśród łanów życia złotych,
Uważnie kroki w nich stawiając,
Stąpałem wolno, wciąż szukając
Jednego tylko źdźbła, jak kwiatu szuka motyl"
(...)
W pierwszej części, delikatnie i powoli, jakby w zamyśleniu prowadzona narracja EL, podsumowuje jego dotychczasowe podejście do życia.
Dostrzega u siebie swego rodzaju zachowawczość i nadmierną obawę przed podejmowaniem decyzji, a także zbytnią koncentrację na dopasowywaniu poznawanych osób do wymyślonego przez siebie wzorca i ideału.
W efekcie EL uświadamia sobie, że dociera do momentu, w którym próbując budować swoją przyszłość nadal nie jest pewny trafności i trwałości dokonywanych wyborów ani formowanych przez siebie oczekiwań.
Po raz kolejny wahanie, obawy i czarnowidztwo uniemożliwiają mu pełne zaangażowanie się i nieodwołalnie prowadzą do rozpadu relacji, w której El zachowuje zbytni dystans.
Znowu mierzy się z dylematem, czy zaryzykować i starać się przeżyć coś pięknego, nawet za cenę jakiegoś zawodu, rozpadu miłości i związku, a nawet żalu i wielkiego bólu po takiej stracie; czy pozostać wycofanym, schowanym za gardą zimnych kalkulacji, obaw i bierności, by uniknąć jakichkolwiek rozczarowań i łez.
Widzimy, że tym razem El wykonał wreszcie jakiś ruch, ale sprawia wrażenie kogoś, kto w pół drogi stanął w rozkroku, gdyż nadal nie jest pewny i przekonany o słuszności swoich wyborów.
Taka asekuracja sprawia, że chyba z góry skazany jest na porażkę, bo zachowując taką rezerwę, nieufność i zdystansowanie się od pełnego zaangażowania, na pewno nie będzie w stanie przeżyć niczego w pełni, nawet gdyby okazało się, że nieoczekiwanie dla siebie dokonał jednak właściwego wyboru.
eLKa
Spodobało Ci się?
Zamów tomik poezji „Drżenia niedojrzałości" w formie elektronicznej lub drukowanej.