„Ktoś" celowo prowadzi nas do wojny domowej, za każdym razem wynajdując tematy zastępcze.
Mydlenie nam oczu jest bardzo precyzyjnie przemyślane i nastawione na codzienne podgrzewanie atmosfery.
Jak zawsze, w oparciu o wszelkie zdobycze nauki badającej psychologię tłumu, bazuje się w takich przypadkach na najniższych instynktach, wykorzystując ludzką tępotę, podłość, nienawiść, niewiedzę i kompleksy.
Do tej pory jak słyszałem Michał Wójcik to myślałem no tak, wiem, kabaret.
Teraz okazuje się, że i nasza władza postanowiła włączyć się w nurt beztroskiej rozrywki, podkreślając równocześnie, że hasło ani mru mru bardzo się jej podoba i chce, żeby przyświecało wszelkim jej kontaktom z suwerenem.
Czy Kopernik była kobietą? Kazimierz Pułaski raczej była i... nic nam do tego. (cenimy ją, szanujemy i podziwiamy dokładnie tak samo, niezależnie od płci).
Kilka dni temu przekonaliśmy się jak silna więź łączy pisy z ich panem.
Kynolodzy byliby w absolutnym szoku, bo przy niej niech się schowa do budy klasyczna, niejednokrotnie legendarna wręcz, relacja ludzi i psów, które w swojej wierności gotowe są ciągle warczeć, ujadać, kąsać, gryźć i drapać, dając stale do zrozumienia, że czuwają, by nikt nigdy i nigdzie nie zagroził ich właścicielowi i by ten nie dostał kota, nawet gdy już go ma.