Zapraszam do zapoznania się z moim
tomikiem poezji "Drżenia niedojrzałości"
Wolne Miasto Warszawa, 13.01.2023
Niewiarygodne zachowania kierowców, świadczące o ich skrajnej głupocie, nieprzystosowaniu do życia w społeczeństwie, bezczelności i kompletnym braku myślenia ini troski o innych – nieustannie stwarzają śmiertelne zagrożenie dla nas wszystkich.
Co chwila słyszymy o artystach jeżdżących ekspresówkami i autostradami w kierunku przeciwnym do właściwego.
Za każdym razem zastanawiające jest to jak do tego dochodzi.
Wjechanie na takie drogi w niewłaściwym kierunku wydaje się niemal niemożliwe bez działania z premedytacją i celowym łamaniem zasad poruszania się po nich.
Czasem można odnieść wrażenie, że tak jadący nie mają zielonego pojęcia o tym, że jadą niewłaściwą nitką drogi – co potwierdza ich niezdolność do bezpiecznego korzystania z dróg, gdyż oznacza, że w ogóle nie wiedzą jak mają po nich jeździć, jak wolno po nich jeździć i powinni zostać pozbawieni wszelkich uprawnień do jakiegokolwiek poruszania się po nich jako kierowcy.
Jednocześnie jednak w wielu przypadkach takich zachowań nie da się wytłumaczyć przypadkowym błędem, niewiedzą ani niczym innym poza cynicznym działaniem z pełną świadomością sprowadzania zagrożenia w ruchu lądowym.
Wczoraj obejrzeliśmy nagranie GDDKiA z niedawno otwartego tunelu na S7 w Skomielnej Białej, w którym jakiś skretyniały kierowca – po wjeździe do tunelu, niespodziewanie się w nim zatrzymał, zawrócił i pojechał z powrotem pod prąd.
Całość zastała uwieczniona na kilkudziesięciu kamerach ze 170 umieszczonych w tym tunelu na nitkach w obu kierunkach, więc nie powinno być żadnego problemu z identyfikacją bydlaka.
Takie zachowanie musi być w końcu traktowane jako akty terrorystyczne, podobnie jak rozjeżdżanie ludzi na chodniku, czy celowe wjeżdżanie samochodami w różne „cele".
Poza wielkimi karami finansowymi muszą być orzekane dożywotnie konfiskaty praw jazdy, bez jakiejkolwiek możliwości ich odzyskania.
Dodatkowo postuluję, by osoby bezpośrednio zagrożone przez działanie takich wariatów miały z automatu przyznawane odszkodowanie od takiego przestępcy.
Kamery w samochodach, monitoring itp. łatwo pozwolą na weryfikację potencjalnego zagrożenia dla danego uczestnika ruchu, który znalazł się w polu rażenia takich bandytów drogowych.
Powinno się wprowadzić regulacje, w ramach których każdy kierowca musi potwierdzić świadomość materialnej odpowiedzialności za zagrożenie życia powodowane przez łamanie przepisów, mogące bezpośrednio prowadzić do katastrofy w ruchu lądowym.
Dla potrzeb pełnej jasności łamanie jakich przepisów automatycznie może podlegać rygorom odszkodowań dla potencjalnie zagrożonych innych uczestników ruchu – taka lista powinna być określona ustawowo i w razie potrzeb odpowiednio uzupełniana i modyfikowana.
Bezwarunkowe odszkodowania muszą być automatycznie orzekane wobec ewentualnych ofiar wszelkich wypadków spowodowanych przez złamanie przepisów (zwłaszcza takie uznane za drastyczne, świadome i celowe).
Może do tego będzie potrzebny nowy system obowiązkowych ubezpieczeń od takich zdarzeń i odszkodowań.
Oddzielną sprawą są rozmaite koszty działań, które muszą być podjęte po wypadkach spowodowanych przez kierowców.
Mam tu na myśli bezpośrednie koszty akcji ratowniczej i leczenia ofiar.
Leczenie musi być pokrywane przez winnego wypadku (a w sytuacji jego śmierci pokrywane z jego polisy).
Podobnie wszelkie naprawy infrastruktury drogowej zniszczonej w wyniku wypadku, koszty akcji straży pożarnej, śmigłowców ratowniczych czy karetek itd.
Szczegółowy sposób i zakres reasekuracji, udziału w tym rodziny winnego itd. powinny być przedmiotem szczegółowych opracowań, bo może właśnie powiązanie z kosztami obciążającymi rodzinę może być tym czynnikiem, który w największym stopniu pomoże wpływać na zwiększenie bezpieczeństwa poprzez unikanie tak rażącego łamania przepisów i prawa.
Nieuchronność kary, ponoszenia kosztów i współodpowiedzialności finansowej za spowodowanie wypadków polegających pod takie rygory specjalne – może być skuteczniejsze w powstrzymaniu się przed łamaniem zasad niż wszelkie inne restrykcje.
Kilka dni temu w Lublinie nastoletni kretyni pędzili przez miasto 140km/h (tam gdzie było oczywiście 50).
18 letni kierowca prawo jazdy miał od... trzech tygodni.
Popisy tępego rajdowca entuzjastycznie popierali wszyscy pozostali nastolatkowie znajdujący się z nim w samachodzie (w tym jedna dziewczyna).
Szaleńcza jazda skończyła się poślizgiem i owinięciem samochodu wokół latarni.
Trójka bezmózgich baranów zginęła na miejscu, w tym kierowca kretyn.
Teraz w szpitalu zespół lekarzy walczy o życie 16 latka.
Jestem ciekaw jakie są i będą koszty całej tej zabawy matołów, których wychowaniem i wprowadzeniem do życia w społeczeństwie nikt normalny się nie zajmował.
Tym razem, szczęśliwie dla innych, nie ma bezpośrednio poszkodowanych osób postronnych, ale koszty techniczne, utrudnienia i wykorzystanie wszelkich służb i sprzętów potrzebnych i oderwanych od działań na rzecz potrzebujących ich pomocy uczciwych i zwyczajnych obywateli – obciążają nas wszystkich i powodują, że to my podwójnie płacimy za bezmyślność, głupotę i egoizm niedorozwiniętych i niedojrzałych do życia w społeczeństwie beztroskich idiotów.
Ktoś czekający na pomoc jej nie dostał, bo został wrzucony do kolejki oczekujących, gdyż zamiast pomóc jemu – trzeba było zajmować się tym wypadkiem.
Mam nadzieję, że nie okaże się, że przez nich jednak zginął lub nie przeżył ktoś jeszcze.
Uważam, że potrzebne jest nagłaśnianie wszelkich kosztów pojawiających się przy okazji takich zdarzeń, bo mam wrażenie, że dopiero to unaoczni wielu ludziom skalę wydatków jakie codziennie my ponosimy za nich.
I nie zmienia tu niczego fakt, że w tym wypadku zginęła już trójka współwinnych, która zresztą sama bezmyślnie i beztrosko prosiła się o śmierć, bo nagranie z jednego z telefonów znalezionych po wypadku pokazuje ich zachwyt nad taką jazdą, poparty okrzykami: „Jak ginąć to przed Świętem Trzech Króli".
To świadczy o tym, że z jednej strony chyba jednak mieli świadomość ryzyka wynikającego z takiej jazdy, z drugiej o jego akceptacji, a z trzeciej o braku jakiejkolwiek refleksji ani działań mających na celu przerwanie tak szaleńczej jazdy.
Ich pogarda dla śmierci, a w zasadzie dla życia własnego i innych, może być traktowana jako ich wewnętrzna sprawa tylko w zakresie ich zgody na ich własną śmierć, ale nie może być tolerancji dla stwarzania zagrożeń innym i sprowadzania na nich niebezpieczeństwa.
A odpowiedzialność za to co się stało, poza nimi samymi, ponoszą osoby odpowiedzialne za ich wychowanie, bo uczestnicy tego wypadku zapewne funkcjonowali w ramach jakichś rodzin, nawet jeśli część z nich miała już ukończone 18 lat, bo jak widać to wcale nie oznacza ich jakiejkolwiek dorosłości.
Ktoś nie wpoił im podstawowych zasad życia w społeczeństwie, szacunku dla innych i dbania o cokolwiek ani brania za to odpowiedzialności.
5 minut szalonej pogardy dla wszystkich wokół było absolutnie najważniejsze dla tych, którzy postanowili zademonstrować, że są panami świata i jednocześnie mają go gdzieś.
Prawdopodobnie nie był to taki pierwsszy wybryk, z tym, że ten okazał się ostatnim.
Ktoś teraz płacze po ich stracie, pyta jak to się stało i co można było zrobić inaczej...
Moim zdaniem wszystko, bo wygląda na to, że nie zroiono nic, by ich wychować na myśłących, rozsądnych i... szanujących innych ludzi.
Większość terrorystów mamy w naszym własnym społeczeństwie, a niezliczona ich liczba porusza się codziennie po naszych drogach i jest bardzo blisko nas.
Ja Ja, Polak mały