Zapraszam do zapoznania się z moim
tomikiem poezji "Drżenia niedojrzałości"
Wolne Miasto Warszawa, 13.09.2022
Zdrajcy, zdrajcy, zdrajcy i pachołki Moskwy... codziennie rano krzyczy niejaki Macierewicz (nie znam prawdziwego nazwiska) opluwając wszystkich, którzy nie są z nim w zmowie mającej na celu ukrycie największego na świecie oszustwa... jakim jest jego życie w Polsce.
Ostatnio ujawnione w reportarzu TVN, szokujące wielu informacje (choć od dawna wiadome oraz mniej lub bardziej znane i oczywiste dla ludzi myślących) o prowadzonych przez niego od lat działaniach i zaniechaniach dotyczących matactw, oszustw i manipulcji danymi oraz faktami podczas prac i tworzenia raportów tzw. Komisji Smoleńskiej, którą hucznie zarządza i steruje — w sposób ewidentny pokazują, że mamy do czynienia z zimną, cyniczną, zakłamaną grą i zaplanowanym realizowaniem ukartowanej szopki przez kogoś, kto za publiczne pieniądze działa wbrew prawdzie, logice, wiedzy, prawu i... naszemu społeczeństwu.
Co gorsza, w sposób niezwykle wyrachowany i systemowy, defraudując publiczne pieniądze - bez przerwy krzyczy uważajcie na złodziei, bo wszyscy was okradają, co zresztą od lat stało sie sztandarową zagrywką PISu, próbującego tym samym niezdarnie kamuflować swój frontalny i ideologicznie napędzany skok na kasę.
Ludzi nie powinno się oceniać po wyglądzie, ale w tym przypadku za tą maską nie ma w zasadzie nic więcej, poza jeszcze gorszym i czarniejszym charakterem oraz bezwzględną mentalnością oszusta i agenta.
Gdyby przyjąć jego sposoby funkcjonowania i przeprowadzania dowodów na potwierdzenie stawianych tez – to wyszłoby natychmiast, że jest... wnukiem Lenina, co nawet można by potwierdzić naukowo, bez konieczności przeprowadzania wybuchów parówek, gdyż to co zostało z gnijącego, sto razy balsamowanego satrapy – nadal leży i śmierdzi pod Kremlem, a do tego jest „ogólnodostępne" (ale to chyba tylko dla masochistów i wielbicieli horrorów).
Ponieważ truchło łatano na tysiąc sposób, i wsadzano w nie wszystko, co dało się tam upchać, to materiał genetyczny wykazałby z pewnością taki zestaw chromosomów, który potwierdziłby poza wszystkim innym, pokrewieństwo ze świnią, szczurem, łotrem, gnidą i pijawką, a także zimnokrwistą, cyniczną kobrą.
Już sama obserwacja jego umalowanego, przypudrowanego ryja trzymanego za szybą, na pierwszy rzut oka wykazuje uderzające podobieństwo do niego „naszego", „zamachowego" pseudo patrioty.
Gdy nałożymy na to niemal identyczny charakter i mentalność prezentowaną przez Antoniego Iljicza Władymicierewicza – to dowód na bezpośrednie pokrewieństwo mamy jak na dłoni.
I do tego nie trzeba było wydać kilkudziesięciu milionów złotych – tylko że mnie wcale nie chodziło o wydanie i zdefraudowanie tak niebotycznych państwowych pieniędzy, a jemu właśnie dokładnie na tym zależało.
Cała pozostała, politycznie napędzana mistyfikacja miała służyć ukryciu i zamaskowaniu kolejnego finansowego przekrętu polegającego na ograbianiu nas z naszej państwowej kasy.
Niewątpliwe mistrzostwo propagandowe, powodujące, że w ramach głoszonej retoryki, ognistych przemówień na wiecach i spotkaniach partyjnych oraz podczas wizyt w kołchozach, na wsiach i wśród uciśnionej klasy robotniczej - stale porywa ciemny lud i ogłupia bezmyślnego suwerena – jest koronnym dowodem na posiadanie przez niego leninowskiej krwi i kontynuowanie jego dzieła.
Podczas gdy równocześnie widzimy jak w Rosji Putin topi własny naród, a w zasadzie tę bezładną zbieraninę zastraszonych i wyzyskiwanych plemionek, które przez lata okradał – automatycznie nasuwa się myśl, że, to co się dzieje u nas, to jest to bardzo misternie skoordynowana akcja, zarządzana z tego samego miejsca.
Sprawy oczywiste są oczywiste, ale u nas oczywista oczywistość wcale nie jest zrozumiała dla wszystkich, a w zasadzie nadal pozostaje czarną magią dla zmanipulowanej większości.
Gawiedź stoi z rozdziawionymi gębami, wpatrzona jak w obraz w swoich czerwonych proroków obiecujących im wieczną szczęśliwość i zbawienie, klaszcze na zawołanie i ochoczo intonuje podsuwane jej psalmy.
Mam wrażenie, że ciągle nie ogarnia niczego z tego co się wokół dzieje, ale wygląda na to, że temu stadu chyba wcale nie chodzi o to, by wreszcie cokolwiek zrozumieć.
Im zależy jedynie na tym, by jakoś wleźć do tego koryta, w którym nurzają się samozwańczy zbawcy narodu.
Co ciekawe, im więcej brudów i oszustw wychodzi na jaw, tym bardziej są chronieni ci, którzy dopuszczają się tych przekrętów.
A wśród nich niezmiennie niezachwianą pozycję ma ten, który stanowi dowód na to, że Lenin jest wiecznie żywy i... bezkarnie chodzi między nami.
I tylko smród jest coraz większy, ale niestety większości to wcale nie przeszkadza.
Ja Ja, Polak mały