Zapraszam do zapoznania się z moim
tomikiem poezji "Drżenia niedojrzałości"
Wolne Miasto Warszawa, 06.11.2022
Niejaki Kaczyński, uważając, że jest najmądrzejszy na świecie – jeździ po Polsce i spotyka się ze ściśle wybranymi, przebranymi i wyselekcjonowanymi przydupasami, którzy nie mając nic lepszego do roboty – marzą jedynie, by słuchać wygadywanych przez niego coraz większych bzdur.
Zachłyśnięty własną narracją, sam siebie wielbiący guru małego intelektu, obwieszcza i tłumaczy suwerennym poddanym kolejne jego prawdy objawione.
Teorie snute w tych opowieściach biją na głowę nawet kretyńskie wizje cyganki Górniak, a to do tej pory wydawało się trudne do wykonania.
Ale nie ma rzeczy niemożliwych dla małego prezesa, on potrafi zbudować swój świat z tak wielkiego łajna, że nie umywają się do tego nawet najbardziej liche lepianki sklecane w Indiach przez najniższą kastę zbierającą na ich budulec i ogrzanie materiał pozostawiany po snujących się tam bez sensu po rynsztokach świętych krowach.
Jeżdżąc od wsi do wsi, szukając najbardziej prawego elektoratu, przesuwa się coraz bardziej na wschód, a w zapamiętaniu może za chwilę zacząć nawracać i ten na Białorusi, bo plemiona do których dociera posługują się już w zasadzie tamtym dialektem.
Niektóre migawki z tych spotkań wskazują, że różnice językowe są już tak duże, że lokalsi nie pojmują ni w ząb tego o czym gada, a z drzemki wybudza ich co chwila jego obleśny rechot, wskazujący, że uznał, iż wypowiedział właśnie jakąś krotochwilną uwagę pod adresem swoich wrogów, czyli wszystkich innych ludzi jacy chodzą po ziemi i akurat nie włażą mu w dupę.
Zafascynowany swoim głosem, wyjątkową inteligencją i elokwencją jest we własnym siódmym niebie, a pewnie nawet i dużo powyżej tego poziomu.
Nie dziwi mnie wcale jego przekonanie o wyższości jego inteligencji nad tymi, którzy go otaczają i słuchają, bo w końcu sito dopuszczające do spotkań jest bardzo gęste i cały proces organizacji tej szopki jest niezwykle żmudny.
Trzeba przecież wyeliminować wszystkich myśłących, ale jak widać za każdym razem dobór gawiedzi jest kończony pełnym sukcesem, gdyż w salach pojawiają się tylko ci, którzy nawet nie potrafią sklecić własnych pytań i muszą dostawać kartki z takimi jakie guru sam sobie zadaje, a do tego i on ma przygotowane swoje na nie odpowiedzi.
Większe zamieszanie mogłoby się jedynie zrobić wtedy, gdy on sam myli swoje kartki, bo teoretycznie odpowiedzi mogłyby nie pasować do pytań, ale to tylko pozory, bo wynurzenia i tak są tak mętne i mało czytelne, że w zasadzie na „losowe" pytania i tak może „odpowiadać" korzystając ze swoich karteczek też dobieranych losowo.
Pseudo inteligencja suwerennych słuchaczy i tak nie pozwala im na ogarnięcie czegokolwiek poza jego rechotem traktowanym jako znak, że publika wtedy ma gruchnąć gromkim śmiechem, ale na wszelki wypadek i tak dostaje znaki od „moderatora" spotkania - kiedy ma to robić.
Nie wiem co prawda skąd u małego guru niewzruszone ani niezakłócone niczym przekonanie, że jak się ma wokół głupszych od siebie to od razu ma to oznaczać, że jest się jakkolwiek mądrym, a nie tylko, że to jest, nomen omen, wyższy stopień gradacji przymiotnika raczej zaprzeczającego mądrości.
Ale może właśnie samo to świadczy dobitnie nie tylko o dość dużych lukach, a w zasadzie gigantycznych białych plamach, w jego wiedzy o otaczającym go świecie, ale potwierdza też bardzo wyraźnie jego brak umiejętności logicznego myślenia, zastępowany prostackim tłumaczeniem i wmawianiem samemu sobie, że cokolwiek z niego rozumie, a w zasadzie zastępuje go sobie swoim własnym, szczelnie zamkniętym i oderwanym od tamtego.
I dlatego, cały sterowany przez niego czerwony aparat represji na obywatelach, nazywany teraz w tym kraju rządem i prawicą, działa na pełnych obrotach, by zagwarantować jemu i jego wiernym nieśmiertelność i wieczny wypoczynek na nasz koszt.
Szmalcownicy, dla których nadrzędną w życiu wartością są srebrniki, zrobią wszystko, by być jak najbliżej tego, który obiecuje, że potrafi docenić nawet największe kurstwo, cymanizm, czy czarnizm.
A przykrywanie perfidii Bogiem, patriotyzmem, honorem i Polskością stało się dla nich najlepszym z możliwych sposobów na ukrycie prawdy, zwłaszcza że nieskończone i wieczne dążenie do niej okazało się najlepszym i nieśmiertelnym hasłem wyborczym.
Przy jego dźwięku można zrzucić na innych wszelkie swoje grzechy, przewiny i matactwa, bo przecież najciemniej jest pod latarnią.
Zatem wszyscy niepodporządkowani są w jego ustach agentami, ubekami, Niemcami, Rosyjską komuną i zdrajcami myślącymi jedynie o totalnym rozgrabieniu naszego kraju.
To wprost idealny sposób na uczynienie ze swojego planu i sposobu działania perpetuum mobile, bo zarzucanie wszystkim wokół swoich czynów i pochodzenia ma pozwolić na dokonywanie szalbierstw w sposób niemal niezauważony, bo przecież nikt normalny nie wskazywałby na swoje grzechy.
Genialne w swej prostocie posunięcie pozwala niezmiennie pociągać za sobą masy, mieć poparcie i trwać w tym szambie, bo poszerzana stale grupa umoczonych kolaborantów czerpiących niebotyczne korzyści z bycia w tym układzie daje gwarancję, że będą wierni do śmierci, bo równocześnie mogą być łatwo szantażowani groźbą wydania ich i oskarżenia o współudział.
Oczywiście są tacy, których wyrzuty sumienia i jakieś śladowe przekonanie o nieuchronności kary Boskiej mogłoby pchnąć do próby opuszczenia tego Tytanica, ale tym trzeba podwójnie zagrozić ekskomuniką za zdradę ich (pseudo) wartości.
Teraz wszyscy, którzy nie popierają PIS i prezesa są już nie tylko tym, czym nie są prawdziwi Polacy, ale, zdaniem prezesa, nie mają już żadnych kwalifikacji intelektualnych, by móc głosować w ogóle.
Do tego okazuje się, że zdziadziały impotent, który na myśl o bliższym kontakcie z kobietą trząsł się, rumienił i jąkał, a o seksie (któego nigdy nie uprawiał) wiedział tyle ile zdradził mu brat – teraz ma czelność analizować brak dzietności polskich rodzin, choć sam nawet nie potrafił takiej założyć.
A obwinianie kobiet o stałe dawanie w szyję i pijaństwo będące przyczyną braku urodzeń zdaje się być kolejnym niby cwanym, ale ciągłe podłym i żenującym przeniesieniem własnych grzechów i grzechów jego kumpli na wszystkich wokół.
Trudno (jak zawsze) na jakiekolwiek poważne traktowanie tych idiotyzmów, bo przecież nikt nie ma do tego odpowiednich do poziomu prezesa kwalifikacji intelektualnych, więc poza aplauzem kretynów siedzących niedaleko od niego, po ich odnotowaniu – możemy tylko wymownie milczeć.
Niemniej jednak, zwłaszcza w obliczu toczącej się nad naszymi głowami III Wojny Światowej, przerażające jest to, że docierając do przekazów z jego wypowiedzi, z jego telewizji (i tej bardzo publicznej, i tej toruńskiej), radia, itd. – słyszymy dokładnie to samo, co wtedy, gdy trafiamy na przekazy z Kremla.
Za każdym razem utwierdza to w przekonaniu, że szkolenia były i są przeprowadzane przez tych samych ludzi i w tych samych miejscach.
Nie wiem ile jeszcze i czego musi się zdarzyć, by ludzie oprzytomnieli i to dostrzegli, bo oni kraść nie przestaną, a by to dalej robić bezkarnie muszą nas coraz bardziej oczerniać.
Ostatnio kolejne dowody na trwanie i budowanie patologicznego kurewstwa dostarczyła nam niejaka Szydło, która przecież od zawsze uważa, ze im się to wszystko po prostu należy.
A to, że mianowane na stanowiska sługusy obejmują je tylko dlatego, że mają wejść w układ, w ramach którego dostają posady, by na nie dostawać z naszych pieniędzy nagrody finansowe, które mają przekazywać w odpowiednie miejsca i na wskazywane konta – to według nich nie jest żadna mafia, tylko... ich prawdziwa Polska.
Jest już chyba niewiele obelg, którymi mogą nas obrzucać, ale dla utrzymania przy korycie będą wymyślać kolejne wraz z nowymi oszustwami i pomawianiem wszystkich innych o wszystko, by ich klika mogła nadal bezkarnie funkcjonować w tym ich prawym, zakłamanym, odrębnym świecie.
Sądzę, że nawet niewierzący powinni zacząć modlić się do jakiegoś Boga, bo tylko istnienie wszechwładnego Absolutu może dać nadzieję na zesłanie na nich jakichś nowych plag, by ich wreszcie i ostatecznie wykończyć.
Jeden podobno już raz się sprawdził.... i to po dziesięćkroć (jak twierdzi Biblia w swojej Księdze Wyjścia), więc może to rzeczywiście być jedyne skuteczne wyjście.
Ale w odróżnieniu od Egiptu - u nas może potrzebować wymyślić ich znacznie więcej, bo prawdziwi Polacy sami są gigantyczną plagą, więc zapewne dla przeciwwagi będzie musiał wysilić się znacznie bardziej niz poprzednio.
Niemniej jednak trzeba wierzyć w jakąś Boską interwencję, ratującą nas z tych szatańskich łap.
Trzeba najpierw mieć wiarę w Boga, by potem móc mieć honor i ojczyznę.
Mam nadzieję, że jeszcze nie jest za późno, bo najgorsze byłoby to, gdyby okazało się, że to właśnie nimi „KTOŚ" już nas złośliwie doswiadcza...!
Tylko w takim razie KTO, i za co?
Bo jeśli tak - to antidotum nie będzie...
Ja Ja, Polak mały