Zapraszam do zapoznania się z moim
tomikiem poezji "Drżenia niedojrzałości"
Wolne Miasto Warszawa, 22.01.2024
Mój ulubiony Prezydent nieustannie wykonuje ciągle piruety wielokrotne, wkręcając się coraz bardziej w beton własnej bezmyślności i panadprawości.
Dzieje się tak, bo w sposób coraz bardziej pokrętny broni swojej wersji tłumaczenia niewinności Kamiskiego i Wąsika - wynikającej już chyba tylko z jego autorskiej, przedziwnej wizji prawa, sprawiedliwości społecznej, uczciwości, służby ojczyźnie oraz walki ze złem, korupcją i mafią.
Między innymi w oparciu o jego tezy, „mądrości" i przekonanie (w odróżnieniu od przekonań, bo tych chyba nie ma żadnych skoro w każdej sprawie stale zmienia zdnanie albo nieustannie sam sobie zaprzecza) - wielu obrońców prawdziwej polskości wytrwale demonstruje pod wybranymi więzieniami swoją jedność z tymi skazanymi wbrew woli PIS-ZYDENTA przestępcami.
Ciekawe, czy to taka nowa moda, która spowoduje, że wszyscy odbywający kary będą wspierani przez rzesze wielbicieli pikietujących pod oknami ich cel, wskazując że sędziowie, którzy ich skazali, to są sprzedajni zdrajcy i zmanipulowani oszuści ferujący wyroki na podstawie wyssanych z palca oskarżeń przysłanych im z Moskwy, Brukseli i Berlina.
PIS-ZYDENT od ośmiu lat powtarza, że ich ułaskawił, uniewinnił, uwolnił czy pasował na świętych (zamienne używanie przez PIS-ZYDENTA powyższych czasowników zależy pewnie od wszystkiego dookoła, tylko nie od niego), bo jest przekonany o ich krystalicznych duszach, sercach i umysłach.
Rozumiem, że standardowo Prezydent ma prawo do ułaskawiania, i to bez konieczności tłumaczenia się dlaczego to robi (co tak czy inaczej, przynajmniej dla mnie, wydaje się dziwne – gdyż czyni to z niego nadczłowieka, który podobnie jak ksiądz w konfesjonale, sam, według własnego uznania, decyduje czy ktoś zasługuje na odpuszczenie grzechów, czy nie... bo takie ma akurat widzi mu się), ale tutaj sytuacja jest już nie tylko kuriozalna, ale też i skrajnie idiotyczna.
On najpierw ułaskawił ich przed prawomocnym wyrokiem (to tak jakby dostać rozgrzeszenie przed przyjściem do kościoła i przystąpieniem do spowiedzi), a teraz jak mają już (inny) wyrok, który już jest prawomocny, to nadal twierdząc że są niewinni – nie ułaskawia ich... tylko uruchamia procedurę ułaskawieniową, standardowo wymagającą wielu miesięcy pracy wielu urzędników – w sytuacji... gdy zgodnie z jej kryteriami – nie ma przesłanek do zastosowania prawa łaski.
W międzyczasie, niby oczekując na rekomendacje wymagane od Ministra Sprawiedliwości.... opowiada co chwila, że ich ułaskawi tak czy tak, niezależnie od zdania kogokolwiek innego, bo musi ich ratować.
No, kolejny dzień wolny w Tworkach albo ktoś zgubił druczek przepustek stamtąd i ten trafił do PIS-ZYDENTA, który sam sobie wypisuje talony na dyspensę od myślenia.
Cała PIS-owska opozycja skanduje co chwilę hasła traktujące tych skazanych za łamanie prawa jak więźniów politycznych i aktywnych posłów, którymi przecież automatycznie przestali być w chwili ogłoszenia wyroku, a do tego przyrównuje ich do żołnierzy wyklętych...
Ja już abstrahuję od dość trudnej oceny poczynań tamtych bojowników z komuną, bo te wcale nie były takie jednoznaczne, moim zdaniem, a co najmniej dyskusyjne z punktu widzenia analizy ich działań krzywdzących lub narażających innych obywateli, którzy nie mając wyjścia zaczęli żyć, tak jak większość, w narzuconej im rzeczywistości pod kolejną okupacją.
Ale jeśliby uznać, że każdy kto nie chwycił za broń tak jak oni i nie zabijał przedstawicieli „nowej władzy" – był zdrajcą... to nawet najbardziej prawdziwi Polacy musieliby przyznać, że ich rodzice i dziadkowie też byli zdrajcami, a oni sami są genetycznie obciążonymi resortowymi dziećmi lub równie parszywymi renegatami, którzy odpuścili zdrajcom i konformistom.
Równocześnie każdy dzielny opozycjonista, i to włącznie z niezłomnym Mariuszem Kamińskim, który w ramach walki o... prawa obywateli, sprawiedliwość i „naszą" wolną oraz uczciwą Polskę – bazgrał farbą po cmentarzach i pomnikach ruskich żołnierzy, których akurat zabili... Niemcy, a jakoś zabrakło mu odwagi by strzelać do tych, którzy żyli i zajmowali nasz kraj wraz z naszymi własnymi zdrajcami m.in w osobie Jaruzelskiego (oraz oczywiście całej jego czerwonej kliki), którego jakoś nie zabił, a jedynie zakłócał mu spokój pod oknem – wychodzi na tchórza i zdrajcę, bo nie skrzyknął oddziału szaleńców twierdzących, że kontynuują wojnę i zbrojną walkę z wrogiem, a przy okazji grabiących „swoich" co najmniej po to, by przeżyć.
W przypadku Kamińskiego i Wąsika wspólnym mianownikiem z żołnierzami wyklętymi są jedynie te grabieże zwykłych obywateli, a tu tylko ich skala może niektórym imponować, bo przy nich żołnierze wyklęci to neptki.
Zamiast zostać więźniami wyklętymi, cierpiącymi za walkę z obcą władzą... zostali więźniami przeklętymi, bo siedzą za... wojnę wypowiedzianą uczciwym obywatelom, reprezentowanie i tworzenie ciemiężącej Polaków władzy, i w oparciu o nadużycie przejętej władzy - fałszowanie dokumentów, dowodów i fabrykowanie zarzutów rodem z najlepszej szkoły Stalina.
W ich obronie staje nieskalany PIS-ZYDENT, który poza wszelkimi stałymi idiotyzmami, którymi nas co chwilę uracza, twierdzi też ostatnio, że od momentu przejęcia władzy przez Koalicję (wybraną większością z głosów niemal 75% obywateli tego kraju) tłamsi go terror praworządności, a wybory w tym kraju wygrali jacyś dziwni goście zależni od zagranicy, bo jakieś tajne obce siły doprowadziły do wygrania wyborów przez akurat tę Koalicję przybyłą z kosmosu.
Po raz kolejny podważa tym samym Polskość większości obywateli tego kraju, wskazuje na ich jakąś bezmyślną zależność od wrażej agentury, a do tego oznajmia, że wybory były sfałszowane, nawet wbrew wszelkim oświadczeniom PKW i SN.
To oczywiście może mieć jakiś zalążek jego pokręconej logiki, skoro podważa równocześnie wyrok Sądu w sprawie afery gruntowej, ale tym samym stawia się w pozycji... opozycji do całej władzy w Polsce, bo równocześnie będąc w nieustannym sporze z rządem (poprzez sprzeciw na jego wszelkie działania) oraz kwestionując działanie Sejmu i wetując uchwalane tam ustawy – staje się żołnierzem wyklętym, w szaleńczym amoku rzucającym się z motyką na słońce.
Tylko że, tym razem, władza wbrew opowieściom PIS-ZYDENTA, nie przyjechała do nas z Moskwy czy innej Berlino-Brukseli, tylko wybraliśmy ją sobie sami, nawet pomimo przytłaczania nas czerwoną PIS-owską propagandą, jej kłamstwami i manipulacjami, popartymi wydaniem przez nich na to naszych własnych miliardów z ukradzionych nam przez nich publicznych pieniędzy.
Efekt dzielnej walki PIS-ZYDENTA będzie podobny do tego tamtych wyklętych, a obrona przestępców pokroju Kamińskiego, Wąsika, Ogórek czy Ziemkiewicza ułaskawianych lekką ręką, bo reprezentują jego poglądy, punkt widzenia i podejście do uczciwości oraz Polski i innych ludzi – potwierdza, że sama instytucja ułaskawienia traci rację bytu, bo w zasadzie wskazuje, że karanie za łamanie prawa przez kumpli takiego Prezydenta – nie ma żadnego sensu i przyjaciele królika mogą liczyć na pełną bezkarność.
A jak PIS-ZYDENT się wkurzy, to znowu pogrozi nam wszystkim palcem, zrobi długą pauzę po jakiejś siódmej inwersji wypowiadanej, niedokończonej myśli i... ułaskawi cały PIS na trzy pokolenia naprzód od wszystkiego co zrobią, pomyślą czy narysują palcem na szybie.
Dzisiaj wrzuca nam teksty, że musi ułaskawić Kamińskiego, bo ten głoduje – co w zasadzie z miejsca zamazało już zupełnie całą mozolnie budowaną narrację o jego podkreślanej do tej pory domniemanej niewinności.
Ciekawe, czy ma to być nowy wzór zachowań dla wszystkich skazanych i osadzonych przestępców.
Głodujący równie patriotycznie Wąsik widać cierpi mniej, bo nie słychać nic o jego stanie zagrażającym życiu.
Bardzo prawdopodobne, że głodowanie przez tydzień czy 10 dni zwykłym ludziom wyszłoby na dobre (co zresztą wielu robi w ramach dość ekstremalnych co prawda, ale powszechnie przyjętych sposobów na... polepszenie formy i ratowania zdrowia), ale w przypadku tych wielkich patriotów to nagle wydaje się być zabójcze.
Może wreszcie PIS-ZYDENT przyznałby otwarcie, że jego krystaliczny ulubieniec jest w stanie zagrażającym życiu... bo ma klasyczne objawy odstawienia alkoholu, faktycznie prowadzące do rozstroju organizmu alkoholika i tak już stojącego nad grobem.
Cała ta bohaterska głodówka jest przecież jedynie, bardzo medialną oczywiście, ohydną zasłoną dymną próbującą niezdarnie zamaskować wstydliwe tajemnice poliszynela bojowniczego Mariusza.
Najciekawsze w tym jest to, że przy okazji, podległość fałszywej ideologii wykończy też i Wąsika, któremu... nie wypadało nie głodować wraz ze swoim szefem, za którym od lat powolnie idzie na dno aż do końca.
Karmienie więzienne jest zapewne częścią gigantycznej operacji ratowania pijaka, któremu zabrano dostęp do alkoholu, co powoduje, że zabija go delirka.
Zaraz się okaże, że rujnacja jego organizmu będzie wynikała z... nieludzkich warunków odbywania kary, podczas gdy wszyscy latają koło nich obu jak wokół niemowlaków, by przypadkiem nic im się nie stało, i gdy ci siedzą w pojedynkę w wielkich celach na kilka osób, a sam Kamiński przechodzi najlepszy w Polsce, najdroższy odwyk i detoks.
Oni naprawdę są przeklęci, bo zakres ich deprawacji i traktowania odmiennego od całej reszty zwykłych obywateli dawno przekroczył już akceptowalne ramy.
PIS-ZYDENT oczywiście ułaskawi ich ponownie, i zrobi to w ciągu tygodnia, dokładnie jak przewidywałem, opowiadając kolejne dyrdymały i grzęznąc w szambie obłudy-Dudy, do którego sam wlazł, a w zasadzie teraz siedzi w nim po szyję.
Kamiński będzie bohaterem narodowym PISu, który zaraz będzie miał liczne pomniki i będzie jego lokomotywą wyborczą, a ja mam wrażenie, że całkiem słusznie, bo idealnie pasuje i wpisuje się w mentalność, charaktery i sposób życia prawdziwych Polaków – i jest ich ewidentnym reprezentantem.
Problem w tym, że jest równocześnie synonimem zdrajcy, renegata i przestępcy łamiącego prawo, nadużywającego władzy, krzywdzącego innych ludzi i przekonanego o swojej wyższości nad całą resztą, którą traktuje jak swoich poddanych nad którymi panuje.
Kamiński nie jest jedyny, ale idealnie pasuje w tej chwili do roli ciemiężonego cierpiętnika łączącego ze sobą całą rzeszę mu podobnych i równie jak on butnie zjednoczonych i umoczonych w okradaniu nas i zdradzaniu Polski – ale nie tej ich: „wielkiej", sprzedajnej, skorumpowanej, rozkradanej i przez nich poniewieranej – ale tej naszej – małej, codziennej, którą mamy w sercach i za którą ginęli nasi dziadowie, którą tworzyli i krok po kroku mozolnie odbudowywali nasi ojcowie, a którą my mamy obowiązek solidarnie tworzyć i rozwijać dla naszych dzieci i wnuków.
Ta nasza nie ma na razie swojego Prezydenta, bo ten który miał nim być też okazał się zdrajcą, a do tego wciąż udowadnia (co zauważa już ewidentnie bardzo wielu, czym potwierdzają to co dawno wyartykułował już Jakub Żulczyk), że przy tym wszystkim jest też kompletnym idiotą.
Tym samym jest równie przeklęty co bronieni przez niego fałszywi, upadli pseudo bohaterowie.
On jest jedynie może trochę trzeźwiejszy od nich, ale to zdaje się być o wiele za mało, by zasługiwać na jakikolwiek szacunek i traktowanie go jako kogoś dla którego Polska ma jakiekolwiek znaczenie i jakąkolwiek wartość niematerialną, bo dla kasy to wszyscy prawdziwi Polacy są gotowi wykrzykiwać wszelkie patriotyczne, bogobojne i narodowe hasła.
Mam nadzieję, że większosć z nich będzie je już niedługo wykrzykiwać zza krat, bo tego wymaga prawo i sprawiedliwość.
A w kółko ułaskawiani... i tak zapewne tam wrócą (o ile dożyją, bo ich wątroby już są martwe), gdyż lista ich przewin jest o wiele dłuższa niż kadencja PIS-ZYDENTA.
Nawet takiego, który wydaje im bez przerwy abonamenty i karty kredytowe no limits swojej pokręconej prawdziwie... PIS-ZYDENCKIEJ łaskawości.
Ja Ja, Polak mały