Zapraszam do zapoznania się z moim
tomikiem poezji "Drżenia niedojrzałości"

Sprawdź

14 Gru
2020

Zjednoczona fundamentalna różnica

kategoria: Polityka
godzina: 13:53
Udostępnij:

14.12.2020 Wolne Miasto Warszawa

 

No, to zgodnie z przewidywaniami potwierdziła się absolutna jedność umiłowanych w korycie.
Tupiąca nóżką Solidarna Polska, w swoim stylu popluła na wszystkich dookoła, zaznaczyła swoją odrębność, wyjątkowość oraz poświęcenie i patriotyzm, po czym, po bardzo burzliwych obradach i zażartej dyskusji we własnym gronie – łaskawie zdecydowała, że zostaje w opluwanej przez siebie koalicji.
Co ciekawe, mały vice wiedział o wyniku głosowania co najmniej dzień wcześniej, bo sam go ustalił z najtrwardszym z twardych i powiedział mu jaki ma być. 
Fundamentalni bojownicy o Polskę, tłumaczą teraz, że jak zwykle nikt ich nie zrozumiał jak krzyczeli o vecie i śmierci, bo przecież chodziło im o to, że veto (co oczywiste) dotyczyło ich, bo oni są zawsze przeciw wszystkim i wszystkiemu, a śmierć dotyczyła nas, bo taka jest kara dla zdrajców, którzy ich nie słuchają.
Wielkim sukcesem całej tej skomplikowanej operacji zjednoczeniowej jest to, że teraz Solidarni są tak bardzo w koalicji, że aż wystają daleko poza nią z drugiej strony, co im pozwala głosować na co chcą, kiedy chcą i jak chcą – oczywiście w uzgodnieniu z małym vice.
To bardzo komfortowa sytuacja, bo jeśli głosowanie nie będzie istotne albo ich głosy nie zmienią wyniku – to będą twardo przeciw.
W innych sytuacjach łaskawie, ostatecznie, po długich dyskusjach ze sobą, wahaniu, zastanawianiu się i poświęcając się dla Polski – będą warunkowo za.
To pozwoli dalej pluć na wszystkich, a jednocześnie zachować wszystkie stołki, apanaże i profity.
Takie genialne posunięcie udowadnia wielką sprawność organizacyjną i ideologiczną, bo pokazuje, że będąc nikim i nie reprezentując nikogo, można być języczkiem uwagi całej Europy, trząść posadami świata, zbijać kasę za nic i mieć przekonanie, że ma się jakąkolwiek wartość moralną.

Jednak jest w tym mimo wszystko jeden maleńki haczyk.
Otóż wielka homopartyjna miłość rozbudzana prawą ręką, wbrew pozorom, nie jest uczuciem planowanym do grobowej deski przez wszystkich zaangażowanych, a jeśli już, to na pewno nie swojej.
Wynika to oczywiście z cynizmu i perfidii każdej ze stron.
To wielkie i bezwarunkowe uczucie jednak, wbrew logice i semantyce, zawiera w sobie jeden fundamentalny warunek, a mianowicie będzie trwało do momentu, w którym mały vice, zakochany bez pamięci w twardym koalicjancie, nie znajdzie na ulicy (Wiejskiej) kolejnych kochanków, którzy za kasę, zgodzą się służyć za obiekt miłości.
Wtedy nagle wyleją się na wszystkich hektolitry pomyj i obecny związek okaże się plugawym, brudnym, tymczasowym i wymuszonym, na który strony (poświęcając się dla Polski), dla naszego dobra, musiały się zgodzić i cierpieć za miliony.
Z mojego punktu widzenia ich miłość nie interesuje mnie w ogóle, jak zresztą żadne inne relacje pomiędzy kimkolwiek mi obcym, więc nie ma żadnego znaczenia kto tam jest na górze, a kto na dole; kto jest wyżej-kto niżej; kto z tyłu, a kto z przodu ani kto miękki, a kto twardy;  ale problemem są te miliony, bo one wcale nie są obce, a wręcz przeciwnie – są bardzo, bardzo nasze i są nam ciągle, bezczelnie i bezkarnie wykradane.

Ja Ja, Polak mały

Komentarze (0)
Dodaj komentarz»
© Wszelkie prawa zastrzeżone