Zapraszam do zapoznania się z moim
tomikiem poezji "Drżenia niedojrzałości"
07.07.2021 Wolne Miasto Warszawa
To chyba jedno z większych wydarzeń w karierze tenisowej Huberta Hurkacza, który w ćwierćfinale najbardziej prestiżowej trawy na świecie pewnie pokonał... Rogera Federera 3 : 0 (6 : 3, 7 : 6 (4), 6 : 0)
Oczywiście ktoś mógłby powiedzieć, że Roger jest już tylko cieniem samego siebie i zapewne trzeba by mu przyznać rację, że przecież wygrywając ten turniej osiem razy, grał na dużo wyższym poziomie.
Ale niemniej jednak to nadal jest wielki Federer, człowiek legenda i póki gra jest groźny.
Trzeba powoli pogodzić się z rzeczywistością, która nieubłaganie daje mu do zrozumienia, że czas już kończyć tę niewiarygodną karierę, ale przeciągnięcie jej do grania na światowym poziomie w wieku czterdziestu lat – to tak czy inaczej wyczyn wielki, niewiarygodny i niebotyczny.
Cieszy, że Hubert osiągnął swój życiowy sukces pokonując taką legendę w znakomitym stylu, prezentując dużą dojrzałość tenisową, połączoną z umiejętnością opanowania emocji i zachowania zimnej krwi w kluczowych momentach.
Na razie nie mówimy o tym co dalej, choć tradycyjnie apetyt rośnie w miarę jedzenia...
Trzymamy kciuki i wierzymy, że Wimbledon w tym roku będzie polską dzielnicą Londynu.
Hubertowi życzę, by po turnieju mógł wyjść do kamer i powiedzieć: „Jestem londyńczykiem". I żeby wtedy Londyn zareagował owacją na stojąco...
A tymczasem w innej części miasta, na Wembley, Duńczycy robią wszystko, by pokazać synom Albionu, że potrafią podbić Anglię.
Nie wiem czy Shakespeare dzisiaj też trzyma kciuki za potomków Hamleta, ale na pewno ta bitwa do końca będzie zacięta, bo to jest prawdziwe być albo nie być w tym przesuniętym turnieju o Mistrzostwo Europy.
Mam tylko nadzieję, że nikt nie będzie używał zatrutej szpady, miecza ani kielicha, a ostateczny zwycięzca będzie miał potem jeszcze tyle siły, by w finale pokonać czekających już na przeciwnika Włochów.
Ja Ja, Polak mały