Są sportowe wydarzenia, które przechodzą do historii i powodują nieustające zachwyty nad umiejętnościami i sprawnością oraz kunsztem sportowym poszczególnych zawodników, a czasem i całych drużyn.
Wczoraj przykład takiej sytuacji mieliśmy w Moenchengladbach, gdzie miejscowa Borussia rozstrzelała naszpikowany gwiazdami i rozpędzony Bayern Monachium, który od dwóch lat budzi ciągły respekt u wszystkich, najlepszych nawet drużyn piłkarskich na świecie.
Gospodarze, w drugiej rundzie Pucharu Niemiec, zmasakrowali utytułowanych rywali 5 : 0, nie pozwalając im dosłownie na nic, poza bezradną frustracją i rozpaczliwym ośmieszaniem się całej zagubionej we mgle brygady Die Roten.
Bayern grał, co ja piszę - nie grał, niczym amator, po balu, z okładem na głowie, po wzięciu całej garści wszystkich możliwych środków uśmierzających świadomość i styczność z rzeczywistością.
W tym samym momencie Borussia jako zespół zagrała swoją życiówkę, znakomicie nastawiona, prowadzona i kontrolowana przez swojego trenera Adi Huttera.