Hiszpanie, w ramach kultywacji swojej historycznej spuścizny – lubują się w bestialskim mordowaniu zwierząt, zwłaszcza byków.
Zupełnie niezrozumiałe zamiłowanie do patrzenia na powolną śmierć byka w niewyobrażalnym stresie i męczarniach (corrida) – tłumaczy może barbarzyńskie podboje i rzezie dokonywane przez zdziczałych i szubrawych konkwistadorów, ale w żaden sposób nie pozwala zrozumieć, czemu w XXI wieku, nadal, pozwala się na takie zachowania i podtrzymywanie nieludzkiej tradycji.
Jeśli to ma być dowód na to, że ta kultura tylko tak może przetrwać, to może najwyższy czas, by definitywnie upadła.
Kilkunastu najemnych dręczycieli wspierających jednego pseudo gwiazdora w rajtuzach i machającego czerwoną pelerynką, odpowiada za prowadzenie rozciągniętej w czasie i haniebnej egzekucji maltretowanego zwierzęcia.
To swego rodzaju mord rytualny dokonywany w ramach bezdusznej religii wywodzącej się z... zupełnie innej, nieeuropejskiej cywilizacji.
Wszystko to na oczach rozkosznie rozbawionej gawiedzi, która niejednokrotnie ma czelność chełpić się niezwykle błękitną krwią płynącą w ich żyłach.