Zapraszam do zapoznania się z moim
tomikiem poezji "Drżenia niedojrzałości"
Wolne Miasto Warszawa, 17.12.2022
Zaskakująco niezależny od nikogo prezydent tego kraju, w ramach nagłej wściekłości na to, że od 7 lat wszyscy ci, którzy zrobili go prezydentem – mają go w du...żym poważaniu, ignorują go kompletnie, i jedynie przesyłają mu kurierem kwity do podpisu – niespodziewanie dla wszystkich wstał z kolan i... przemówił.
A zrobił to zamiast podpisywania czegokolwiek, i do tego dodał, że od tej pory już nie podpisze niczego co mu się nie spodoba, bo mu się tak podoba.
Osłupienie jego PISowskich kumpli było tak wielkie, że już drugi dzień nie są w stanie odnieść się do tego w jakikolwiek rozsądny sposób, zwłaszcza że przedtem twierdzili, że wszystko z nim ustalili i na wszystko jak zwykle się zgodził.
Niejaki Czarnek, który nawet swoim nazwiskiem firmuje ciemnogród średniowiecznej prawicowej mentalności – dostał apopleksji, bo prezydent znowu wrzucił do kibla przygotowaną przez niego ustawę o hodowli posłusznych, bezmózgich, potulnych debili.
Niemniej jednak, gdy już go docucili, natychmiast krzyknął, że idzie na xero szykować kolejną wersję, w której znowu nic nie zmieni – co dobitnie świadczy o tym, że niedotlenienie mózgu trwało u niego co najmniej o dobrych kilkanaście minut za długo, a poza tym, że postanowił pobić rekord Guinnessa w dostawaniu w twarz, a w zasadzie w ryj, za to samo.
Jego upór może spowodować, że na wokandzie pojawi się kiedyś projekt lex Czarnek 500+.0, ale to już chyba będą musiały składać do laski marszałkowskiej wnuki wnuków jego wnuków.
Jeśli będą wychowane, a raczej wyhodowane według jego doktryny, to nawet xero może tego nie wytrzymać i będą składać jedynie nagłówki, a w zasadzie półgłówki, czy może bardziej i ćwierćgłówki.
Jedynej szansy na autograf Prezydenta mogłyby upatrywać w tym, że choć na razie urząd prezydenta nie jest dziedziczny - to któryś kolejny kiedyś się zagapi, ale i tak „obawiam się", że żaden nieubezwłasnowolniony – nigdy świadomie nie podpisze tych bzur.
Szkoły specjalne Czarnka byłyby raczej bliższe gettom typu ZOO, a te podlegają jednak pod nieco inne ministerstwo, w którym jakiś inny minister mógłby okazać się przynajmniej nieco mądrzejszy, choćby o ćwierć czegoś, co spowoduje, że sam wywaliłby taki projekt do kosza, bez zawracania nim głowy komukolwiek.
Na razie jednak Czarnek ma pełne ręce roboty, a xero znów dymi pełną parą, „stoi i sapie, dyszy i dmucha, żar z rozgrzanego MU brzucha bucha" (Tuwim, a tam, to nie wim jak się to skończy).
Jakby tego wszystkiego było mało, rozochocony, nagle samodzielny prezydent podkreślił, że i w sprawie KPO zamierza decydować o wszystkim według swojego widzi mu się, a twierdzenia, że cokolwiek z nim uzgodniono są jeszcze większym kłamstwem, więc teraz nie wierzy już ani Unii, ani premierowi, ani partii, ani nawet opozycji w koalicji, o sobie nie wspominając (bo nie wspomniał), po czym wezwał i prawdziwą opozycję do efektywnej współpracy w uzgadnianiu uzgodnionego - gdyż kasa jest potrzebna wszystkim, i to już od dawna.
Warknął jednak, że wara wszystkim od niego i jego decyzji, bo teraz podjął taką, że te, które już podjął, to są już podjęte i nikt ich nie będzie podejmował za niego ani bez niego.
Po czym tupnął nogą i wyszedł na... zewnątrz.
W związku z powyższym wszyscy szybko wzięli się do roboty i PIS natychmiast... przełożył wszelkie zaplanowane arcy pilne debaty na ten temat – mniej więcej na za miesiąc.
Cała nadzieja w tym, że nadchodzi Wigilia, gdyż może zwierzęta zaczną mówić ludzkim głosem i da się w końcu cokolwiek więcej zrozumieć.
Ale musiałyby to być delfiny albo chociaż orangutany, bo jeśli będą to jakieś pierwotniaki (jednokomórkowce) – to pozostaniemy w punkcie wyjścia, czyli w czarn...kowej d.
Ja Ja, Polak mały