Zapraszam do zapoznania się z moim
tomikiem poezji "Drżenia niedojrzałości"
19.07.2021 Wolne Miasto Warszawa
Ostatnio głośno jest o kolejnej błyskotliwej lali wypełnionej, już chyba niemal wyłącznie – sianem, silikonem i jadem kiełbasianym.
Niejaka Samuela Górska ślini się na myśl o konfederacyjnych, faszystowskich wizjach Polski, podkreślając swoją niechęć do „żydostwa i LGBT".
W zasadzie to od dawna nie powinniśmy oczekiwać niczego od tego typu umalowanej próżni, ale tym razem to poziom absurdu i głupoty osiągnął już tak odległe zakamarki sfery wokół niej, że w zasadzie nie ma tam już nawet cienia grawitacji, która mogła by powstrzymać resztki rozumu przed nieuchronnym, definitywnym i bezpowrotnym rozdzieleniem i zniknięciem w bezkresnym kosmosie.
Jak widać nawet klękanie połowy ludzkości w geście solidarności i krzewienia humanistycznego modelu człowieczeństwa nic nie daje, bo do tego, by to ogarnąć rozumkiem, trzeba by się jeszcze od czasu do czasu uczyć języków.
Internacjonalne, angielskobrzmiące hasło: „No to rasism", wszyscy prawdziwi Polacy, co to nie gęsi i swój język mają, drąc się na całą japę, interpretują czysto po Polsku: „No, to rasizm". I dumni są niezmiernie ze swojej mentalnej izolacji.
Samuela Bergstein, niczym Rachela z „Wesela" Wyspiańskiego, nurza się w swoim pokręconym świecie, sama nie wiedząc o co jej chodzi, kim jest ani kim chce być.
Już mało kto ma bardziej hebrajskie imię, a odważne odcinanie się od potomków Mojżesza i „myślenie" życzeniowe - żeby nie było „żydostwa" - powoduje, że można się zastanowić czy chodzi tylko o chęć samounicestwienia, czy może raczej o kolejne systemowe „ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej".
Może należałoby sprawdzić, czy w domu na ścianie, poza swoim własnym portretem, ma również konterfekt jakiegoś Adolfa, bo oba by wiele wytłumaczyły.
Historia zapewne nie umrze śmiercią naturalną i z pewnością już niedługo poznamy kolejne jej mydlane odcinki.
Nie wiem tylko po co, bo istnienie takich wydmuszek – bezmyślny, zimny i cyniczny rynek tłumaczy wyłącznie koniecznością reklamowania różnych gadżetów, a teraz to już jedynie może być „twarzą" Cyklonu B, ale nawet i Militaria.pl za bardzo nie mogą oficjalnie go promować.
Do domknięcia tej kompletnej paranoi brakuje tylko, by za chwilę odezwały się jakieś byłe kochanki prawdziwie prawej, suwerennej, rdzennej Polki i uraczyły nas pikantnymi wspomnieniami upojnych, wspólnych uniesień.
Pytanie czy skonfederowana Samuela przedawkowała dopiero teraz, czy również wielokrotnie wcześniej, choć może się tłumaczyć tym, że z tamtych odjazdów zupełnie nic nie pamięta i o niczym nie wie, co tak czy inaczej w żaden sposób jej nie obroni i nie może usprawiedliwić.
Ale tego jej ostatniego haju na pewno już nie da się zapomnieć.
Nigdy.
Nikomu.
Ja Ja, Polak mały