Po ostatnich euforycznych chwilach sprzed ponad dwóch tygodni, gdy dzielni Szerpowie w świetnym stylu po raz pierwszy zimą zdobyli Czogori, K2 nadal, tradycyjnie, pokazuje swoje zdradzieckie i groźne, śmiertelne oblicze.
Trwające od trzech dni poszukiwania trzech zaginionych himalaistów, którymi są Muhammad Ali Sadpara, John Snorri & JP Mohr, już w zasadzie prowadzone są niemal tylko pro forma, bo prawdopodobnie oni nie żyją już od piątku.
Jeśli dodamy do tego śmierć Atanasa Skatowa sprzed tygodnia, podczas schodzenia po rezygnacji z ataku szczytowego oraz śmierć Sergio Mignote niecałe trzy tygodnie temu, to mamy tragiczny obraz niebezpieczeństw czyhających tam na odważnych himalaistów.
Kilka dni temu z próby walki o szczyt wycofała się też Polska himalaistka Magdalena Gorzkowska, którą pokonało bardzo silne zatrucie pokarmowe.
Wszyscy ci, którzy twierdzą, że góra jest już pokonana i wchodzi się na nią jak na Giewont, muszą uzmysłowić sobie, że tegoroczny zimowy (tak naprawdę pierwszy możliwy) bilans wejść na ten szczyt i tragicznych śmierci wynosi... 50%.
Od kilku dni większość z nas jest pod wrażeniem wyczynu jakiego dokonali Nepalscy Szerpowie, wchodząc zimą „ręka w rękę", chyba w dziesięciu, na drugi co do wysokości szczyt świata, czyli K 2, 8611m w Karakorum.
Wydarzenie tym bardziej doniosłe, że dokonane przez samych Szerpów, traktowanych wielokrotnie tylko jako pomocników, przewodników, tragarzy sprzętu, budowniczych obozów, rozpinaczy poręczówek i drugorzędnych uczestników wspinaczki, którym się płaci za usługiwanie wielkim gwiazdom światowego himalaizmu.
Podejście, sądzę, że z jednej strony wielce rasistowskie, z drugiej absolutnie nieuprawnione i niesprawiedliwe, bo to, moim zdaniem, właśnie dzięki nim wspinanie w Himalajach i Karakorum jest w ogóle możliwe, a większość wypraw ma szansę gdziekolwiek dojść i potem wrócić.
Pragnę przypomnieć, że pierwszego wejścia na najwyższą górę świata Czomolungmę (u nas nazwaną Mount Everest, 8848m) dokonali 29 maja 1953r. wspólnie Nowozelandczyk Edmund Hillary i Szerpa Tenzing Norgay.