A jednak pozostaję przy swoim odnośnie oceny tego Prezydenta.
W zasadzie niczym nie ryzykowałem wskazując, że nie wierzę w samodzielność, mądrość i propolskość Adriana.
15.10.23, a w zasadzie do 16.10.23 do około 3ciej nad ranem – odbywały się WOLNE i quasi równe wybory w naszym pięknym kraju.
Zaskakująco niemal wszyscy ogłosili wielkie zwycięstwo, czym kompletnie zamieszali w głowie i tak dramatycznie zakręconego już suwerena.
Za to za klęskę i kompletną porażkę swój rezultat uznała partia, która osiągnęła lepszy wynik niż w poprzednich wyborach, czyli Konfederacja...
Nawiedzona prezesina, jeżdżącą po Polsce i siejąca nienawiść do wszystkiego i wszystkich, w ramach kolejnych spotkań wyborczych ze swoimi lizusami... odwiedza kolejne wsie i miasteczka, by zapalczywie przemawiać... do wybranych i przebranych klakierów wpuszczanych na te kuriozalne spotkania pod silną eskortą i wielką policyjną obstawą.