Zazwyczaj staram się powstrzymywać osobiste wycieczki do „polityków", tak by nadal móc traktować ich jak ludzi, którzy mają prawo do własnego zdania i wyznawania nawet dowolnie głupiej odpowiadającej im ideologii.
Jednak w obliczu żenady, wieśniactwa i bezczelności jakie pokazują niemal wszyscy z suwerennie zjednoczonej prawicy, nawet mimo wielkich chęci, nie da się zachować spokoju ani oceny ich w kategoriach ludzi normalnych, uczciwych i traktujących ten kraj jako nasze wspólne dobro.
Od kilku dni rozwija się w najlepsze medialny konflikt na linii Zibi kontra coraz szersze grono pseudo prawicy.
Mam wrażenie, że prawdziwie polscy bojownicy o cokolwiek i z kimkolwiek – postanowili nagle wyzwać na pojedynek kogoś, kto „chodzi" w zupełnie innej wadze i gra w dużo wyższej lidze.
15.10.23, a w zasadzie do 16.10.23 do około 3ciej nad ranem – odbywały się WOLNE i quasi równe wybory w naszym pięknym kraju.
Zaskakująco niemal wszyscy ogłosili wielkie zwycięstwo, czym kompletnie zamieszali w głowie i tak dramatycznie zakręconego już suwerena.
Za to za klęskę i kompletną porażkę swój rezultat uznała partia, która osiągnęła lepszy wynik niż w poprzednich wyborach, czyli Konfederacja...
Codziennie potwierdza się, że nasz (nie)rząd jest systemowo prorosyjski i antyukraiński, a do tego działa według precyzyjnych zaleceń z Kremla.
Dowody są tak oczywiste i zatrważające, że należy się spodziewać, że niedługo rosyjski będzie u nas językiem urzędowym.
Kolejne przeciąganie liny związane z walką o władzę powoduje zaślepienie większości obywateli tego kraju i koncentrowanie się na utrzymaniu polaryzacji poglądów i przekonań.
To może być bardzo złudne i niebezpieczne, bo dla politycznych celów można dać się zapędzić w kozi róg lub zagubić w ocenie tego co jest dobre, a co złe.