W ramach ratowania kółtury (to od kół traktorów chyba), suwerenna władza postanowiła nagrodzić najwierniejszych bojowników (disco) polowych.
Ja też mam disco... patię, czy tam jakąś inną patologię, ale nie wiem dokładnie, bo mój lekarz rodzinny choruje i diagnozy stawia teraz jakiś gość z Człuchowa.
Od dawna wiem, że Zespół Disco Polo to jest niezwykle poważna, groźna i niemal nieuleczalna jednostka chorobowa, zżerająca mózg i niszcząca słuch.
Właśnie odkryłem, że również mam zespół disco polo, nazywa się Nierząd, gramy na dudach.
Wczoraj, jak już tradycyjnie od kilku lat tego dnia w roku, przez nasze miasto przewaliła się gigantyczna demonstracja w zasadzie jednopłciowych (męskich – ale nie mylić z mężnych), sfrustrowanych seksoholików.
Rozmaite relacje z przebiegu tej „imprezy" świadczą o tym, że w większości niezaspokojeni seksualnie goście, latali po ulicach i krzyczeli o pier....niu, je..niu, piep...niu, o różnych członkach oraz emocjonalnych obietnicach gdzie i komu je wsadzą itp.
Właśnie, poprzez osobistego twittera Pana Janusza, zostaliśmy poinformowani, że niezwykle krystalicznie uczciwy Pan europoseł stał się przedmiotem sprawdzania wydatkowania środków otrzymywanych z Europarlamentu.
Jako konkluzję tego nazwijmy to audytu – zatroskany wolnościowiec ( a raczej anarchista) zdaje się przekazywać obawy, iż zostanie „poproszony" o zwrot nieprawidłowo, zdaniem wrażej Unii, wydanych pieniędzy.
Dzisiaj okazało się, że współczucie Prezydium Sejmu dla Pani poseł Joanny Lichockiej wymusza na nim przyznanie się do krótkowzroczności, czy wręcz totalnej ślepoty.
Aż dziwne, że zajęte sobą Prezydium w ogóle dojrzało cokolwiek, ale jak widać dostało rozkaz, by jednak ostatecznie nic nie widzieć i mieć amnezję.
Pani poseł musi na przyszłość bardziej uważać, bo tak sugestywne wymachiwanie najdłuższym palcem, nad którym w ogóle nie panuje, może ją kiedyś doprowadzić do utraty oka.
Dobrze, że nie chciała się podrapać po nosie, bo skończyłoby się krwotokiem.
Budzimy się co rano w tak skretyniałej rzeczywistości, że coraz częściej mamy wrażenie, że nadal śnimy jakiś niewyobrażalny koszmar.