EL Clasico dla Realu, pewne i zasłużone 3 : 1 i w zasadzie dominacja nad bezbarwną, bezradną i zagubioną Blaugraną, która od dawna w każdym meczu potwierdza, że nie ma pojęcia jak grać w piłkę.
Ja już prawie nie pamiętam jak poprzednio, wiosną, Barca rzuciła królewskich na kolana ładując im na Santiago Bernabeu 4 : 0, bo po tamtej, słabej Barcie z poprzedniego sezonu – niemal nie ma już śladu – jest o niebo... (albo raczej piekło) słabsza.
A jednak Barca nawet na własnym stadionie nie dała rady Interowi.
Remis (3:3), który tym razem brzmi niemal jak kolejna porażka, dla wielu stanowi bardzo poważny znak zapytania nad sensownością sposobu prowadzenia projektu nowej Barcelony, a nawet jego przyszłości.
Wczorajszy, wyjazdowy mecz ligi mistrzów z Interem Barca przegrała na własne życzenie, a w zasadzie na życzenie swojego trenera Xaviego.
Geniusz piłkarski, który sprzyjał mu, gdy sam był na boisku i bezpośrednio mógł wpływać na grę drużyny – teraz, gdy ma to robić z boku i z ławki – jakoś nie przekłada się na kontrolę nad jego zespołem.
Rozmontowywanie podstaw prawnych funkcjonowania w tym kraju trwa w najlepsze, i robione jest niezwykle sprytnie, już nie tylko tylnymi drzwiami, ale teraz to nawet kołami.
Zmieniane coraz bardziej kretyńsko przepisy ruchu drogowego, z jednej strony idą w kierunku stworzenia kompletnego chaosu na drodze, a z drugiej, w tym zamieszaniu, mają dać prawo karać wszystkich za wszystko, bo interpretacja sytuacji drogowych może niedługo pozwalać na orzekanie kary śmierci wobec obwinionych i wykonanie wyroku na miejscu.
I znowu Robert Lewandowski jest na ustach wszystkich..
Po raz kolejny tez nie tylko z powodów stricte sportowych.
Teraz, bo na naszym Stadionie Narodowym spotkał się z legendą ukraińskiej piłki nożnej Andrijem Szewczenką i w geście solidarności założył sobie na rękę otrzymaną od niego opaskę kapitana Ukrainy.