Szerokim echem na świecie odbija się przyznanie przez FIFA Robertowi Lewandowskiemu nagrody dla Najlepszego Piłkarza Świata w roku 2020.
Jak widać po komentarzach odbija się też i niektórym polskim celebrytom.
Jednym z najważniejszych i najbardziej polskich jest światowej sławy bokser i specjalista od awantur w klatce Marcin Najman.
Swoją drogą to jest rzeczywiście jedno z najbardziej pasujących do sytuacji indywiduów firmujących prawdziwą Polskę i najlepszą na świecie zmianę.
Z tego co pamiętam ostatnio udowodnił, że idealnie wpasowuje się w prawdziwie Polską mentalność, gdy w trakcie walki, którą jak rozumiem z oczywistych względów przegrywał – postanowił jednostronnie, po chamsku, bezczelnie i brutalnie napaść na rywala... w sposób zupełnie niezgodny z przyjętymi i zaakceptowanymi przez strony przed walką zasadami, przepisami i regułami rywalizacji
Nie można zacząć inaczej niż wielkimi gratulacjami dla Roberta Lewandowskiego za właśnie przyznaną mu nagrodę FIFA dla najlepszego piłkarza świata w 2020r.
Wyróżnienie cieszy tym bardziej, że na podium byli też Christiano Ronaldo i Leo Messi, absolutni hegemoni tej klasyfikacji w ostatniej dekadzie, a jednak zwycięstwo RL9 było miażdżące i bezdyskusyjne.
To kolejne wyróżnienie Lewego potwierdzające, że będąc piłkarzem światowej klasy – jest najlepszym i najwybitniejszym piłkarzem w historii Polski.
Ostatni sezon był spełnieniem niemal wszystkich jego sportowych marzeń, a obecna gra pozwala wierzyć, że Lewy jest w stanie utrzymywać się na światowym poziomie jeszcze długo.
Ale wróćmy na ziemię.
No, to zgodnie z przewidywaniami potwierdziła się absolutna jedność umiłowanych w korycie.
Tupiąca nóżką Solidarna Polska, w swoim stylu popluła na wszystkich dookoła, zaznaczyła swoją odrębność, wyjątkowość oraz poświęcenie i patriotyzm, po czym, po bardzo burzliwych obradach i zażartej dyskusji we własnym gronie – łaskawie zdecydowała, że zostaje w opluwanej przez siebie koalicji.
Co ciekawe, mały vice wiedział o wyniku głosowania co najmniej dzień wcześniej, bo sam go ustalił z najtrwardszym z twardych i powiedział mu jaki ma być jego wynik.
Fundamentalni bojownicy o Polskę, tłumaczą teraz, że jak zwykle nikt ich nie zrozumiał jak krzyczeli o vecie i śmierci, bo przecież chodziło im o to, że veto (co oczywiste) dotyczyło ich, bo oni są zawsze przeciw wszystkim i wszystkiemu, a śmierć dotyczyła nas, bo taka jest kara dla zdrajców, którzy ich nie słuchają.
W ten weekend odbyła się 11. kolejka Bundesligi i jak się okazuje była niezwykle ciekawą, zaskakującą i w związku z wynikami, niosącą ze sobą wcale niemałe konsekwencje.
Borussia Dortmund przegrała, Bayern Monachium zremisował, a Bayer Leverkusen wygrał, dzięki czemu wskoczył na pozycję lidera
Dwa dni temu w sejmie, suwerenna większościowa dyktatura uznała, że Najjaśniejszy jest najlepszym vice na świecie i to jest jego miejsce.
W ramach włażenia mu w tyłek, kilka bardzo byłych już dziewic rzuciło mu się do stóp i wręczyło mu z wdzięcznością jakąś kępkę czy wiecheć zielska, na które chwilę wcześniej dostały od niego naszą kasę, bo wizjoner trafnie przewidział, że ci co bezmyślnie, bez mrugnięcia okiem wykonują jego rozkazy – wcisną guzik, który im każe, bo w końcu dzięki temu siedzą po szyję w... korycie.
Wczoraj w Brukseli Premier, na jego wyraźny rozkaz, zaakceptował coś, co jeszcze tydzień temu mały vice kazał mu wetować.
Dobrze, że Pinokio się nie pogubił i tam wcisnął zielony, bo czerwony był atomowy i zmiotło by nas raz na zawsze z powierzchni Europy.