Wiersz jest moją interpretacjąTWO SUNS IN THE SUNSET z płytyTHE FINAL CUT grupy PINK FLOYD
„W moim lusterku wstecznymLeniwie się słońce dopala,Wsiąkając w nitkę asfaltuTonie za mostem w oddali" (...)
Szum fal, czy pisk? Coś dzwoni w uszach.I nie jest to cisza, lecz także nie hałas.To coś, to nic. A jednak wciąż słyszę.Niejasne, nieważne i ważne zarazem
Nauczyli cię o Polsce małych prawd i wielkich słów,Omamili frazesami, nienawistnych blagą snów.I kazali nie pamiętać jakie są marzenia twe,Byś bezwolny, jak helota, łatwo dał prowadzić się
To taka krótka historiaO pewnym intymnym spotkaniu,Które nie doszło do skutkuZ powodu... absencji Pani
Jak kamyk rzucony w bezkresne głębinyZostałem na świat ten przypadkiem spłodzonyI błądząc w bezsensie i braku przyczynyIstnienia – istnieję, bo nie mam wyboru
You've dived so deeply into your new world.Full of love, hope, joy and pride.You were dreaming of everyday,Counting minutes passing by
Nagle ruiną tylko staje się światLatami przeze mnie wytrwale tworzony,Po rannych marzeniach zanika już śladW otwartych dłoniach piasku strumieniem rzeźbiony
Z oddali słychać dźwięk gitaryI głos niosący ciepłe słowaSplecione razem z obłokamiNadziei i wiary w życie nowe
Kolejna łza spływa po serca mojego policzku,Otuchy słowami próbujesz otrzeć słony ból.Nie mogę cię dojrzeć, lecz jesteś w pobliżu,Bo czuję, jak swoim ciepłem roztapiasz lód
Witam cię znowu, mój Mały Książę,Przybywasz zapewne z krainy marzeń.Czy prawdziwych przyjaciół pragniesz znaleźć ciągle?Czy bratnich ci serc poszukujesz nadal?
Nad głową blade nieboTakie puste i zimne,Wokół smutne drogiTętnią krwawym rytmem
Złociste oko księżycaRozświetla mrok dookoła.Ja nie wiem, czy on mnie zachwyca,Czy może przeraża zgoła
Wygrany wspanialePokoju brzaskZ szarych wciąż ludziHistoria kpi
Siadam, by list do ciebie kolejny napisać.Ze słów pragnę utkać jedwabną sukienkęI podarować jak kwiat, który dany do rękiNatychmiast w dłoni twojej zacznie zakwitać
Cóż to przysłania mi dal horyzontu?To góry strzeliste, granitem twarde.Są niby wojsko ponure i harde,Co niszczy każdego, kto stanie frontem
Ach, witam cię Książę, w mej bajce serdecznie.Jak miło zobaczyć cię całym i zdrowym.Przyszedłeś zobaczyć jak żyję zapewneI sprawdzić, czy spełniam twój rozkaż surowy
Marzenia –Dość dziwny to na życie sposóbI jeszcze nadzieja,Sącząca się wolno z wciąż wilgotnych oczu
Szliśmy parkową aleją, tak sobą zauroczeni –Objęci, młodzi, radośni, ufni, szczęśliwi, wtuleni.A miłość wyszła naprzeciw, na dłoni serce nam niosła,Byliśmy zbyt zapatrzeni, by dostrzec ją – więc sama gdzieś poszła